Bolesna nowoczesność – czy można jej uniknąć?

Różne, Zarządzanie

Czas czytania: 3 min

Czasy się zmieniają. I to tak szybko, jak jeszcze nigdy wcześniej. Kiedy zatrzymamy się na chwilę i zastanowimy, jak wyglądał świat kilkadziesiąt, czy nawet kilkanaście lat temu, zauważymy kolosalne różnice. Z czego one wynikają? Gdzie widać te zmiany najbardziej?

 

Ile już wiemy?

 

Gdyby zebrać całą wiedzę człowieka od początku naszego istnienia do roku 1900 i spisać ją w formie książki, to byłaby ona wielkości wieżowca. W 1950 r. były to już jednak dwa wieżowce. Oznacza to, że ludzkość podwoiła swój dorobek (liczony bajtami informacji) w 50 lat! Kolejne podwojenie, do czterech wieżowców, nastąpiło w roku 1980. Szacuje się, ze w 2050 roku ta duplikacja będzie się dokonywała co 48-72 godziny! Choć te statystyki mogą się wydawać wręcz nierealne, to spójrzmy na to z drugiej strony. Każdego dnia wysyłamy 294 miliardy maili, w każdej minucie 12 milionów SMS-ów. Wreszcie, przeciętny mieszkaniec XIX-wiecznej Europy przyswajał w ciągu całego swojego życia mniej informacji, niż zawiera dziś jedna Gazeta Wyborcza. Takie ilości danych są dziś dla nas normalne. Co będzie za 5, 10, 50 lat?

Najwyraźniej te zmiany widzimy w technologii. To właśnie jej rozwój spowodował tak ogromny skok człowieka. Powszechny Internet i idąca za tym łatwość w dostępie do informacji to wielka szansa dla ludzi, ale czy ją wykorzystujemy? Czy rzeczywiście te narzędzia służą nam w rozwijaniu siebie, a nie marnowaniu czasu na przeglądaniu śmiesznych obrazków z kotami? Tempo tych zmian sprawiło, że sami mamy problem, żeby za sobą zdążyć. Żebyśmy mieli jasność – nie krytykuję nikogo za takie albo inne podejście do nowoczesności. Chcę jednak zwrócić uwagę na jedną, istotną moim zdaniem sprawę.

 

Czy jesteśmy na to gotowi?

 

Ilu z nas potrafi posługiwać się liczydłem? Nie mówię o zabawce z przesuwanymi kuleczkami, tylko narzędziu do wykonywania obliczeń. Spodziewam się, że mniej niż połowa (pewnie zależy to od twojego wieku Drogi Czytelniku ☺).  Idźmy jednak dalej – kto dzisiaj używa liczydła zgodnie z jego przeznaczeniem? Kto na co dzień mnoży na liczydle? Wszyscy znamy odpowiedź i dlatego liczenie na liczydle nie jest już umiejętnością, której opanowania wymaga się od ucznia szkoły podstawowej. Idąc tym tropem, ilu z nas mnoży i dzieli pod kreską?  Tego uczy się ciągle w szkole, więc pewnie większość to potrafi, a przynajmniej potrafiła. Polecam jednak wziąć teraz kartkę i długopis i podzielić pod kreską np. 1331:11. Niech zgadnę, w głowie pojawiła się myśl: ”jak to było?”.

To normalne. Zapominamy o tym, co nie jest nam potrzebne. Zdecydowana większość ludzi wykonuje dziś takie obliczenia na kalkulatorze, w smartfonie itp. Zwróć uwagę na kasjerkę w sklepie – zauważysz, że czasem sięga po kalkulator nawet aby pomnożyć 4×10 albo dodać 15 do 19. Nie robi tego bo nie umie – robi to bo ma taki nawyk, tak jest wygodniej i wykonuje to automatycznie.

 

Co z tym zrobić?

 

Dlaczego o tym piszę? Cóż, aby zwrócić uwagę, jak nowoczesność zabiera nam to, co kiedyś było absolutnie niezbędne. Telewizja internetowa, poczta elektroniczna, rozmowy wideo i telekonferencje. Wchodzimy w to, czasem tęskniąc i wspominając „tamte czasy”. Z jednej strony wiemy, że ze zmiany są dobre i potrzebne. Z drugiej strony patrzymy z utęsknieniem i sentymentem na gramofon czy Commodore. 

W zależności od pokolenia, które reprezentujemy, mamy różne podejście do tego zagadnienia. Tutaj badania potwierdzają to, co podpowiada intuicja. Przedstawiciele pokolenia Y w większości uważają, że stare metody i narzędzia mogą zostać zapomniane, gdyż nie widzą ich przydatności w dzisiejszych czasach. Pokolenie X uważa, że te „artefakty” są śladami historii rozwoju człowieka  drogi, którą przeszedł, więc trzeba ja szanować i utrzymywać choćby z tego powodu. Jeszcze ciekawiej wygląda to w oczach pokolenia Z (urodzeni po roku 2000) i Alfa . Ci z kolei są ciekawi jak to kiedyś było, ale w ich przypadku nie możemy mówić o sentymencie – oni tych rzeczy nie zapomną, bo nie mają czego zapominać. Po prostu, nigdy ich nie używali.

Czy algorytm mnożenia i dzielenia pod kreską „wypadnie” z programu szkoły podstawowej, tak jak wspomniane liczydło? Tego nie wiem, choć intuicja podpowiada mi, że prędzej czy później tak. Polecam jednak raz na jakiś czas zatrzymać się na chwilę i dostrzec te małe rzeczy, które kiedyś były ważne, a dziś odchodzą w zapomnienie, zastąpione przez nowe, lepsze. Ale czy na pewno lepsze? 

Zapisz się do newslettera

…i bądź na bieżąco

Share This

Podobał Ci się wpis?

Podziel się nim ze znajomymi! Z góry dziękuję :)